Polonistka wywołała do odpowiedzi. 'Numer 15 i 25!' Zapraszam.' Wstali oboje z zajebiście wściekłymi minami. 'Nie będę Was dziś pytać. wyobraźcie sobie, że jest między Wami konflikt dotyczący czegoś ważnego. zagrajcie to.' Spojrzeliśmy na nią zdziwieni, wciąż staliśmy w ciszy. 'No już. Zacznij od słów: Jak mogłeś?!' Poganiała ją nauczycielka 'Jak mogłeś?' Oczy momentalnie jej się zaszkliły. Nie odpowiedział. 'Jak mogłeś to zrobić?!' Wziął głęboki wdech. 'Przepraszam.' Wykrztusił gryząc wargę. 'I co? Mam Ci się rzucić na szyję? Nie przepraszaj,jeśli nie rozumiesz definicji tego słowa.wkurwiony powiedział : 'Dobrze wiesz, że to nie moja wina! To był melanż , całkiem ostry melanż. Byłem najebany, z resztą nie byliśmy ze sobą.' Otworzyła szerzej oczy. Nie? Aaa, to sorry. Pomyliłam bieg zdarzeń.' Nauczycielka patrzyła na nas z niedowierzaniem. 'Dobrze. Usiądźcie do ławek. Muszę Wam powiedzieć, że świetnie to zagraliście.' Spojrzał na moją twarz wykrzywioną bólem. Musiała wyjść z sali .
|