jak każdego dnia wyszła na szarą ulicę , gdzie każdy oddech był przepełniony szarością miasta . Stawiając kolejne kroki uświadomiła sobie że wpadła w monotonie . poprawiając nerwowo włosy czuła że jego wzrok podąża za nią . by nie pokazywać swej słabości jaką był jego uśmiech . przyspieszała kroku . bo przecież wiedziała że to wszystko nie jest tak jak powinno. że jej zachowanie tylko potęguje całą niezręczność. Za każdym razem odwraca wzrok . bo przecież tak trzeba . ciągle nie dawało jej spokoju jego zachowanie. przecież nikt inny się tak nie zachowuje . nawet wśród szarości i brudnych bloków które przytłaczały całą magię wiedziała że każde jego zachowanie jest usprawiedliwione . przecież nie zapomina się o takiej kobiecie .
|