Księżyc świecił pełnią swego blasku w pewien letni wieczór. Odprowadzał ją do domu przez ciemną alejkę, a z pobliskich ogródków było czuć zapach róż. Szła za nim. Nagle odwrócił się i wziął ją za rękę. Zdziwiona zapytała - Co robisz? A on z uśmiechem na ustach odpowiedział - Biorę to co moje. Po czym mocno przytulił do siebie.
|