[1]Siedziała na parapecie szkolnym,samotna, nie było nikogo jeszcze w szkole... usłyszała kroki pomyślała że to sprzątaczka, pstać szła w jej strone... już domyśliła się kto to. Czego? powiedziałam - chcę pogadać- nie ma o czym- właśnie że jest -podniosłeś trochę głos... niby co to że mnie zraniłeś , to że jakaś suka miała w rękach cały mój świat czy o tym że strasznie cię kocham i tęsknie?ropłakała się - nie ! o tym że... - nie chcę cię słuchać! - daj mi wytłumaczyć to nie tak... - a jak? - to nie żadna suka- o widzę że ją bronisz- kurwa wysłuchaj mnie ! to moja kuzynka - aa to już tak się to nazywa? - nie! moja matka nie żyje ! -zamilkła, zaczeły lecieć jej łzy...
|