zapalę dzisiaj świeczki. stworzę ten pieprzony romantyczny nastrój, usiąde na parapecie, obejmę rękoma kolana, położe na nich brodę i będę patrzeć jak każdy z moich sąsiadów po kolei gasi światło w swoim domu. potem, gdy zrobi się już całkiem ciemno, usiąde na łóżku z nogami na ścianie, tak jak lubię. będę czekać aż zdrętwieją, kiedyś to przecież w końcu nastąpi. w tym samym czasie będę daleko od mojego łóżka, wiesz?
|