ja pierdole. Po raz kolejny moja matka zostawia mi jakies karteczki religijne z nadzieją, że to przeczytam. Nawet jeżeli powiedziałam jej, że nie wierzę w jakiegoś chuja w niebie. Ewentualnie jeśli już bym miała wierzyć to nie zamierzam się modlić do kogoś, kto z mojego ojca zrobił pijaka, pedanta i pierdolonego 'twardziela' kochającego wieczne szarpaniny ze swoją córcią. I taki kutas niby miałby być moim potencjalnym ojcem? Nie, dziena. ||mryk.mryk||
|