On kochał ludzi i był inny niż oni
Z bólu pęknięte serce trzymał w dłoni
Ten cenny samorodek z miłości wykuty
Tak niepozorną strzałą miłości został zatruty
Nie bił jak kiedyś, już nie bił tak pięknie
Wrażliwy, choć na ludzi teraz patrzył obojętnie
Otruty płakał z bólu człowiek był bezsilny
On płakał wspólnie z sercem, bo nie był człowiekiem silnym
Choć miał głowę na karku słuchał tylko swego serca
Karmiąc je uczuciami, swoisty „uczuciożerca”
A serce było słabe, bo strzałą zranione
Pijane od miłości i uczuciem odurzone
On wiedział, że to serce zwykłym kamieniem będzie
Lecz wierzył, że odnajdzie sposób i rzuci zaklęcie
Widział też łzy, płynące jak żółć z wątroby
Samorodek oddychał, on do życia nie miał głowy
Ten samorodek stał się w końcu bez wartości kamieniem
Ciało poszło odpocząć, dusza opuściła ziemię
Umarło serce pęknięte, otrute i z kamienia
A po życiu na ziemi zostały tylko wspomnienia.
|