byłam zrozpaczona. nie chciało mi się żyć, nie po Jego śmierci. siedziałm nie wychodząc z pokoju juz tak drugi dzień. płakałm ciągle. wziełam nasze wspólne zdjęcie i zapytałam; ,,dlaczego, dlaczego kurwa musiałes umrzeć!? tak bardzo się kochaliśmy!'' -szlochałam. nie mysląc wcale wyciągnęłam z szuflady scyzoryk. ,nie wyobrażam sobie tutaj życia bez ciebie''-rzekałm do Jego zdjęcia i podciągnęłam rękaw. moje żyły były bardzo widzoczne. wystarczyło jedno cięcie tym ostrym scyzorykiem który doatałam własnie od niego. zbiliżyłam ostrze do ręki i usłyszałm; ,,dziewczyno nie rób tego!'' krzyknął przyjaciel i odebrał mi ostrze. ,,przeciez wiesz że jak byś się zabiła to ja tez bym to zrobił a w slad za nami poszliby chłapaki. chciałabyś tego? aby jedna śmierć wywołała taki szereg samobójstw?'' spojrzałam na niego i rzuciał mu się na szyje.,,warto chociaż żyć dla takich przyjaciół''-szepnęłam..
|