Było późno wieczorem. Siedziała na ich ulubionej ławce w parku, patrząc w kierunku drzewa, na którym ją zawsze sadzał. Jedząc powoli kolorowe żelki, które jadali zazwyczaj razem, śmiejąc się przy tym z niczego, płakała i wspominała. Wspominała go. Jego piękne oczy, z których potrafiła wyczytać wszystko. Jego zawadiacki uśmiech, który robił gdy ona udawała, że się na niego obraża. Wspominała wszystko. Oprócz chwili, w której powiedział, przytulając ją mocno: 'Skarbie, będziemy już zawsze razem.' . Wiedziała, że nie kłamał. Lecz wspominając to, przypominała jej się jednocześnie jego ostatnia jazda motorem, przed którą obiecał, że niedługo wróci.
|