Staliśmy tam na środku ogrodu,wpatrując się w siebie nawzajem. Trzęsłam się z zimna,padał deszcz a ja miałam na sobie krótki rękaw i przemoczone leginsy.On?On miał w oczach kurwiki, ręce schowane w kieszeniach i ten pusty wyraz twarzy.Staliśmy tak już z dobre kilkadziesiąt minut w całkowitym milczeniu.Nie było słów,nie potrafiliśmy już z sobą rozmawiać. Każde wypowiedziane zdanie rozpętałoby piekło a my nie mieliśmy sił na kłótnie,tylko czekaliśmy,czekaliśmy aż któreś w końcu się wyłamie i również bez słowa odejdzie zamykając za sobą rozdział o nazwie 'nasz związek'.Czułam że długo już nie wytrzymam,przechodziły mnie ciarki a on nawet nie pomyślałby by wręczyć mi bluzę.Zresztą i tak bym jej nie przyjęła.Nie wiem kiedy podjęłam tą decyzję,to chyba był spontan ale szepcząc 'życie boli' odwróciłam się na pięcie,w tym samym momencie z jego gardła wydobyło się 'i chuj z tym' a jego sylwetka zmieniła swój kierunek/ nieszczesliwaa
|