środek tygodnia, wolne od szkoły, godzina 8. mama wpada do mojego pokoju i odsłania żaluzję. mówi coś do mnie, a ja przytakuję tylko nadal będąc w fazie snu. wychodzi. podchodzę do okna zasłaniam rolety i rzucam się na łóżko przykrywając ciepłą kołdra po sam czubek nosa. godzina 11. mama znów robi wejście smoka w moim pokoju i krzyczy mi nad uchem że miałam odebrać paczkę od kuriera, a tak to musi jechać na pocztę. no przepraszam bardzo, ale przecież jak mnie budzi w środku nocy to wiadomo że ja nic nie zapamiętam. nawet tego nie przetworzyłam w swojej nieogarniętej głowie, a ta zwala winę na mnie. parodia kurwa. /happylove
|