Na odejście bólu trzeba se zgodzić. otworzyć mu drzwi na oścież i kazać wypierdalać. ale nie, bo po co? My ludzie wolimy się uśmiechać, imitując radość. zamykamy ból i cierpienie w urojonym pudełku i chowamy w najczarniejszym odcinku naszego serca.pomimo tego ból rozdziera nas od środka, my zaciskamy pięści powstrzymując się od przeraźliwego krzyku w ramach sprzeciwu. udajemy szczęśliwych, bo tak jest prościej. jesteśmy manipulowani przez plastikowe uczucie, zwykle zwane szczęściem. a ból? wygodnie siedzi w naszym sercu, z dnia na dzień zadając coraz większe cierpienie. a każda z naszych łez, rozkłada się na dnie naszego serca. w końcu nadchodzi szczytowy moment, kiedy nie jesteśmy w stanie dłużej udawać. stajemy na środku ulicy i krzycząc z przerażenia błagamy przejeżdżające samochody o potrącenie.
|