Byłabym straszną matką. Nawet początkujący psychiatra mógłby wskazać blizny na mojej psychice. Porzucona przez przyjaciół pasywna matka, która zrzekła się odpowiedzialności na rzecz swojej dziewięcioletniej córki. Kto wie, jakie szkody wyrządziłabym tym temu niewinnemu dziecku. To byłoby jak otwarcie lodówki i wrzucanie z zamkniętymi oczami losowych składników do miski, mieszanie ich przez dwadzieścia lat i oczekiwanie, co z tego wyjdzie.
|