wtorek, 12 kwietnia, godzina 6:30. mama budzi mnie buziakiem, tata życzy powodzenia. babcia martwi się jak mi pójdzie, milion razy przeglądam się przed lustrem, sprawdzam włosy, spijam niechętnie melisę z ulubionego kubka, chociaż to nic nie daje. jestem strzępkiem nerwów. ledwo zmuszam się do śniadania. tak. trzy dni niszczenia swojej przyszłości uważam za otwarte. ;( /lalkabezuczuc
|