Po co nam pięćdziesiąt lat szczęścia
skoro możemy mieć romans w tramwaju i wysiąść na innych przystankach? Największe miłości to te, których nigdy nie było. W ciałach nieprzespana noc, w ustach pocałunki nikomu nie oddane, nawet sobie. Pozostaje matematyka niewiadomych: który przystanek przyjmie cię w chłodne powietrze. Gramy w kości zaciśniętych dłoni; rzucam, wypada piątka, serdeczny zakrzywiony, kciuk zaciśnięty.
|