wychodziłam na spacer z psem, zamykałam drzwi. kiedy się odwróciłam, zauważyłam ciebie kucającego i głaszczącego mojego pupila... byłam przekonana w 1oo%, że przyszedłeś do mojego brata. szybko jednak zmieniłam zdanie, kiedy zapytałeś, czy możesz dołączyć i przejść się z nami. nawet nie wyobrażasz sobie jak ogromnie się wtedy cieszyłam. uśmiechnęłam się i oczywiście powiedziałam, że tak. inaczej chyba nie potrafiłabym się zachować, nie potrafiłabym ci odmówić. uszliśmy kawałek w milczeniu, ty jednak zdecydowałeś się przerwać ciszę. powiedziałeś " przepraszam.przepraszam cię za wszystko... ja naprawdę... mi naprawdę zależy. wiem, że zachowałem się jak idiota. ale daj mi jeszcze jedną szansę. obiecuję, że teraz już tego nie zjebię. " teraz już nie potrafiłam się powstrzymać... spojrzałam na ciebie i wybuchnęłam śmiechem. złapałam za policzek i wyszeptałam tylko " mi też zależy, wariacie. kocham cię i nawet nie jesteś w stanie wyobrazić sobie jak cholernie mi ciebie brakowało ".
|