pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj . czwartek . wstałam rano , jak zwykle do szkoły . w kuchni siedziała mama z papierosem w ręku co mnie ostro zdziwiło . zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć , wyprzedziła mnie . - on ją udusił rozumiesz ? ten skurwysyn ją zabił . Kamila nie żyje . nie mogłam nic powiedzieć . nie mogłam wykrztusić ani jednego słowa . poczułam tylko ogarniającą mnie złość , smutek i tysiące łez palących w policzki . do końca dnia siedziałam zamknięta w swoim pokoju z jej zdjęciem w ręku . to jedyne które miałam . mimo , że mieszkałyśmy prawie 800 km od siebie , to wiedziałam , że zawsze mogę na nią liczyć , że zawsze mogę zadzwonić , wypłakać się . była takim moim osobistym aniołkiem , którego teraz tak bardzo potrzebuje . za każdym razem , kiedy parzę na jej uśmiechnięta buźkę mam łzy w oczach , przecież ona miała tylko 15 lat , miała marzenia , tak jak każdy człowiek chciała cieszyć się życiem . a ten jebany chuj jej to odebrał . / no_love_
|