` kiedyś przychodzi taki wieczór, że siadam na parapecie ze łzami w oczach, w słuchawkach leci kolejna zajebiście smutna piosenka, dłonie mam zimne jak lód, skulam się jak kłębek wełny i zaciskam zęby by nikt nie słyszał jak płacze. Po chwili otwieram okno, nieważne jaka jest temperatura na zewnątrz, biorę kilka głębszych wdechów tak by oddech się uspokoił a łzy przestały spływać po policzkach. Sięgam do bluzy do kieszeni, wyciągam papierosy, pale jednego za drugim tak aż w głowie jest nieziemski helikopter a w żołądku jest totalna rozpierducha. Wtedy zapominam o wszystkim a jedyne czym się przejmuje to te jebane mdłości, których próbuje się pozbyć pijąc gorące kakao. ` \nothingcomparestoyou
|