Przyciągnął ją drastycznym i zamaszystym ruchem do siebie. Po czym oparł ją o ścianę i delikatnnie pocałował. Ta chwila trwała jak wieczność, jej magia przedłużała sekundy w minuty, minuty w godziny, a godziny w całą wieczność. Spuiścił głowę i chciał juz odpuscić, ale nie darował by sobie gdyby nie spróbował. Zbiżył sie do niej jeszcze raz, ich policzki otarły się o siebie, po czym szepnął jej do ucha. - Teraz powtórz: "Nie kocham Cię" - Odpowiem SZCZERZE - Nie kocham Cię -mówiła .Uwolniła się z objęć i powoli odeszła, jadnak zwolniła i zatrzymała się widząc jego zaszklone oczy powiedziała - Wiedz jednak, że SZCZEROŚĆ nie jest synonimem prawdy. cz.2 // chuj.ci.w.dupe
|