A kiedy opowiadał mi przez 2 godziny o tym co ta panna z nim robiła, jak go pomału niszczyła, to już nie dawałam rady.. nie mogłam patrzeć na ból malujący się w jego oczach. nawet nie wiedziałam, że on potrafi tam mocno czuć, że potrafi tak bardzo cierpieć. nie wytrzymałam.. poleciały mi łzy. tak bardzo zawsze chciałam go chronić przed bólem, cierpieniem, przed wszystkim co mogłoby go zranić. chciałam być jego tarczą, jego ochroną. pragnęłam ponad wszystko tylko jego szczęścia, to było dla mnie najważniejsze, żeby był szczęśliwy.. ze mną czy beze mnie. teraz wiem, że popełniłam błąd pozwalając mu odejść.. kochałam go, najbardziej jak to tylko było możliwe.
|