Sobota wieczór, mała impreza w gronie znajomych. Skład ten sam od kilku imprez, brakuję tylko jego, który wybrał jakąś laskę. Na poprawe humoru postanowiłam pić na równi z innymi chociaż mam słabą głowę. I było fajnie, na początku. Ale 7 kieliszków później kiedy marzłam wymiotując na dworze nie było już tak fajnie..../pijanasloncem
|