poniedziałek, godzina 8:00 lekcja się już zaczęła, a naszej klasowej złotki jak nie ma, tak nie ma. dochodzi gdzieś 8:40, drzwi się otwierają. zdyszana wpada do klasy, no dzień dobry. ; tłumaczy, że zaspała i przeprasza. sądząc po jej ubraniu nachodzi mi tylko jedna myśl, nie mogę się powstrzymać, więc wale jej prosto z mostu. : co się dziwić, że się spóźniła. a tu grubo widać, że dopiero z dziwkarni wraca. a ona jest tam vip'em więc grzechem by było ją wyrzucić. ona zaczyna coś sapać, ja dopowiadam tylko, że ma się nie opluć i ostatnie 3 min lekcji, mijają w absolutnym porządku.
|