Stali na środku ulicy.Padał deszcz.Kłócili się -!Mam dosyc Twoich koleszków,humorków,wyskoków,chciałam sie podporzątkować,przypodobać,wczuć w twoje klimaty...Ale nie potrafie...Nienawidze piłki nożnej,samochodów,rapu,dresów i tych innych rzeczy,ktore Ty kochasz!To nie ja!Skoro nie chcesz takiej dziewczyny jaką jestem na prawde,to trudno... Ja sie nie zminie!Nie chcę udawać kogoś innego .Kocham Cię z całych sił !I nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie ,ale no cuz niestety będę musiała!Narazie kurwa!Wydarła się na pół miasta.odwróciłs się i nie panując nad łzami zaczęła iść w drugą stronę.Jak najdlaej od niego.Serca waliło jak oszalałe,żal rozdzierał gardło.Czuła jak pęka jej serce.Wchodząc na ulicę,gdzie mieszkałs zobaczyła go stojącego po jej domem.Podbiegł do niej.-Jesli chce...-chwycił jej twarz i bardzo namiętnie ją pocałował-A już sie bałem,że sie zminiłaś.Ale nie wróciła w końcu kobieta,w której sie zakochałem.Kocham Cie nerwusie.-Poczuła się najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
|