Wiadomość.
Sms.
Bezinteresowny, wirtualny uśmiech.
Telefon.
Pierwsze spotkanie.
Wsłuchiwanie się w Jego głos.
Wsłuchiwanie w każde słowo, jakby osobno znaczyły coś innego.
Pierwsze muśnięcie dłoni o dłoń.
Oswajanie się.
Strach.
Obawa.
Pierwszy uśmiech przed lustrem.
Szczęście.
Pierwsze wyszeptane :' Cieszę się, że jesteś.'
Nigdy nie będę ideałem, to nierealne.
Umiem jedynie kochać.
Przytulić.
Ugotować obiad.
Śmiać się do łez oglądając z Nim Chowdera.
Wdychać Jego zapach pozostawiony na mojej szyi.
Mieć nadzieję, że jestem choćby małym skrawkiem Jego życia.
Gdybym mogła Mu powiedzieć, jak bardzo się cieszę, że jest.
I jak bardzo się boję, że przestanie być... ”
— jak śliwka w kompocie...
|