Ona żyje jak frustrat bo wie, że życie przegra
Odkąd dostała dowód i przybiegła z nim w zębach
By móc pracować w agencjach i zarobić wkrótce,
A nie jak jakaś Ukrainka stać przy wylotówce.
To jednak żaden sukces bo dziś jest cieniem siebie
Ma twarz zniszczoną jakby miała lat trzydzieści siedem
A ma dwadzieścia jeden i przed sobą niewiele
Sasza ją leje, bo już nie jest dla niej przyjacielem.
Koks jej ukradł intelekt a praca moralność,
Sama ukradła sobie szansę na życiową normalność.
Była fajną panną lecz poszła w ślad za mamą,
Byle nie miała córki bo ją skaże na to samo.
|