Opuściłam głowę. Przymknęłam oczy. Fala niemocy. Mam dość. Piosenki, matury, garniru... Kolejnej sezonowej miłości. Głupich marzeń bez podstaw. Pragnień, których nie zrealizuję. Odechciało mi się wszystkiego. Pogrążałam się coraz bardziej. Patrzyłam na maleńką plamę z tuszu, która nie wiedzieć czemu usadowiła się na lewej nogawce moich dżinsów.
|