odkąd się rozstaliśmy , nienawidzę swojego telefonu . najchętniej wypieprzyłbym go do kosza , wyrzucił przez okno , spłukał w kiblu , rozpieprzył młotkiem na miliony kawałeczków . jak długo ona może milczeć ? przez cały dzień ani jednego sygnału przychodzącej wiadomości . wcześniej nosiłem go ze sobą wszędzie - potrafiłem biegiem wrócić się po niego do domu , chociaż i tak już byłem spóźniony na autobus do szkoły . w domu wyłączałem dźwięk , bo mama dostawała spazmy od ciągłego pikania . teraz zwyczajnie o nim zapominam . kładę go pod poduszką z samego rana i wieczorem biorę go do ręki , żeby tylko nastawić budzik . potrzebny mi jest tylko do sprawdzania godziny , a nie do wymieniania z Tobą grubo ponad setek wiadomości , które mnie budziły , rozśmieszały w ciągu dnia i kładły spać . boli mnie palec od ciągłego odblokowywania klawiatury w nadziei , że pojawi się zbawienny komunikat ' masz 1 nieodebraną wiadomość . \\wyznajmiłość
|