biegałam po całym domu, jak nienormalna, a on siedział wygodnie w fotelu i zmieniał co jakiś czas kanały telewizyjne. 'no pomóż mi!' krzyknęłam i wyrwałam mu pilot. spojrzał na mnie oburzony, by za chwilę zmienić wyraz twarzy na cholernie zaskoczony. okręciłam się wokół własnej osi. mała czarna, upięte włosy i wysokie szpilki. 'nigdzie w tym nie pójdziesz.' usłyszałam. 'co? brzydko? super.' gadałam bardziej do siebie. zaczęłam rozpinać długi rozporek, z którym sobie nie radziłam. słyszałam, że wstaje. Po chwili dotknął moich pleców pomagając mi z zamkiem. Choć sukienka upadła już u moich stóp on wciąż nie odchodził. czułam, jak jego oddech owija się wokół mojej szyi. odwróciłam się powoli. wzrok miałam spuszczony i zarumienione poliki. zaśmiał się cicho i uniósł lekko moją twarz. ' we wszystkim Ci ślicznie, ale nie tylko ja o tym wiem. rozniósłbym całe miasto, bo każdy uwiesiłby na Tobie wzrok.' pocałował mnie w ramię i musnął wargami szyję. najpiękniejsza. - szepnął.
|