Stała ze znajomymi na przystanku czekając na szkolny autobus śmiała się i dyskretnie zerkała na zegarek . 7.20 zawsze o tej porze jechał On . Nagle zdenerwowana powiedziała na głos że spóźnia się bus, nikt nie szczaił o co biega . Stali w kółku znajomi zasłaniali Jej drogę , nagle przez ramie koleszki zobaczyła Go . Szedł na przystanek na przeciwko, nagle wszyscy zsuneli się im z drogi.. widzieli się idealnie . Pomachał Jej z tym boskim uśmiechem, odmachała mu ze łzami w oczach . Zamarła.. patrzyła się jak On odwraca się i idzie na swój przystaanek . Wszyscy coś do Niej mówili, uśmiechali się i żartowali nie zwróciła na to uwagi . Po prostu odwróciła się do nich tyłem, popatrzyła w błękit nieba, łza delikatnie spłyneła Jej po policzku .. Zrozumia że cholernie tęskni .. że cholernie Jej Go brakuje .. że chciała by Go znowu mieć przy sobie .. Wytarła łze odwróciła się do znajomych zaczeła nerwowo kopać w ziemię, przyjechał autobus .. pierwszy raz ucieszyła się z tego że jedzie do szkoły
|