Niezdarnie wycieram końcem rękawa łzy płynące po policzku. Drżącą dłonią sięgam po butelkę z winem. Wypijam kilka łyków, które drażnią mój przełyk. Poprawiam kilka kosmyków włosów zaciągając je od niechcenia w górę. Wertuję strony zeszytu od matematyki. Równania. Twoje imię na marginesie. Nierówności. Serduszka. Stosunek wielkości. Dzielenie. A nie, nie. To dwukropek. Z gwiazdką tuż obok. Proporcja. Tęsknię. Nie pamiętam. Kocham. Zapominam. Tak, radzę sobie. Zajebiście, kurwa, to ogarniam. Xx.xX
|