tyle razy prosiłam go aby brał w swych planach pod uwagę mnie. nie słuchał. w końcu i ja nie wzięłam pod uwagę go. znalazłam kogoś innego, zapomniałam się, odstawiłam w niepamięć smutki, zapomniałam o nim. a on? po wakacyjnej ciszy miał czelność zadzwonić i z pretensjami w głosie wyrzucić mi, że go zdradziłam. nie da się zdradzić kogoś z kim się nie jest, a ja jakby nie bardzo wierzyłam w nasz nieistniejący związek 'kochanie'. /katajiina
|