Środa, po godzinie 18.30 ! z trzęsącymi się jak galareta nogami wypatrywałam samochodu mojej mamy w oknie. Wiedziałam, że nieźle mi się dostanie za oceny z germana. Nagle do wjazdu kieruje się zielona audi’ca. W jednej chwili d ech zaparło mi w piersiach. Samochód zatrzymuje się i odziwo wysiada z niego całkiem wyluzowana kobieta zwąca się moją mamą. Nerwowo zlatuję po schodach ku drzwiom wejściowym. Nagle wchodzi uśmiechnięta mama. Szczerze ? chciałabym zobaczyć swoją rekację. Na pewno była bezcenna. Spojrzała na mnie z uśmiechem i kazała przybić piątkę. Nie wiedziałam za co i nie chciałam wgłębiać mamy w dalsze tematy. Ale wiedziałam, że ją kocham ! wzięłam do ręki jej ciężką torebkę i powędrowałam uśmiechnięta do kuchni.
|