Konstruujemy swoje biografie. Teatralizujemy naszą codzienność, bardzo się staramy, aby nasze życie przypominało literaturę. Z rzadka jednak spostrzegamy, że jest to nędzna literatura, powieść często łotrzykowska, w której biegniemy od przygody do przygody. Tanie chwyty, patetyczne gesty, przy wykonywaniu których nie zapominamy zerknąć w jakąś szybę, w lustro, jeśli ku naszemu zadowoleniu jest obok. Czasami płacz, ale taki z wyuczonym w kinie łkaniem. Zdarzają się łzy, ale towarzyszy im myśl, aby ładnie spływały po policzkach. I oby tylko tusz do rzęs zanadto się nie rozmazał i nos nie był czerwony... /M.Fox
|