Cz.2 Obok pelno rurek, kabli i nie tylko. Straszny widok. Drzwi byly uchylone. Weszłam,zbliżyłam się do łóżka i chwyciłam jego ręke. Wgl się nie ruszał. Nie wiedzialam co jest grane. Łzy leciały po policzku. Wszedł lekarz, zapytalam co z nim jest. Odpowiedzial ze nie moze udzielic mi tej informacji. Jednak wyprosiłam go, chociaz po tym co usłyszałam wolałabym nie wiedziec. Grzesiek czeka na przeszczep nerki. Niestety szanse na przezycie sa marne. Jezeli nie znajdzie sie nerka do konca tygodnia bedzie ciężko. Minęło jakies pół godziny. Poszłam do gabinetu lekarza. Oznajmiłam mu ze mam nerke, że to ja chcę być dawcą. Lekarz powiedział,że jest to niemożliwe.. Jeszcze troche a to ja potrzebowałabym nowego serca.. Wybiegłam ze szpitala. Wiedzialam ze to raczej nie bedzie możliwe. Nie wiedzialam co robić.! Życie toczylo sie dalej. Błąkałam sie po pustych ulicach, w przemoczonych ubraniach. Nic się już nie liczyło..
|