Na macie siedzę zmulona i nie ogarniam przykładów jakie wychowawczyni pisze na tablicy. Po chwili słyszę od niej ' Monika, zostań po lekcji musimy porozmawiać' . Pierwsza moja myśl była, że zczaiła lewe usprawiedliwienia albo opierdol za pyskowanie i uciekanie z lekcji. No spoko, kończy się lekcja i podchodzę do niej. Wyciąga ona moje lewe usprawiedliwienia w tym momencie pomyślałam, że mam nieziemsko przejebane. Patrzy się na mnie a mi zaczęły trząść się ręce, ściskając je w pięść pokazuje że się nie boje. A ona co ode mnie chciała ? Zapytać się czy dobrze napisałam daty bo ona widzi że na tych lekcjach mam obecność. Po prostu tam jebłam. Uwielbiam ją. /czarnemamby
|