przez ten pieprzony rok próbowałam wszystkiego, żeby się od tego uwolnić. WSZYSTKIEGO. i co mi to dało? nic, oprócz tego strachu, niepewności w psychice, ciągłych chorych myśli. dopiero teraz po roku, mam możliwość, żeby uciec od tego, uciekam, na chwilę, bo potem wracam.. czuję, że nie mam szans na przetrwanie, mimo wszystko..
|