I znów widzę powiadomienie o zmianie twojego statusu na dostępny. Kolejny raz czekam na twoje głupie 'cześć' albo chociaż 'spierdalaj'. Ale nie. Jak zwykle milczysz. Po chwili jesteś niedostępny. Zostawiasz mnie z milionem myśli, nic sobie z tego nie robiąc. Codzienność. Jutro ponownie obudzę się z tym promykiem nadzieji, że może przyszedł dzień, w którym usłyszę dźwięk przychodzącej wiadomości z twoim imieniem.
|