tak bardzo potrzebowała jego bliskości. Mimo to on pił z kolegą. Przyjechał do niej pijany. Dwa liście na słodkie przywitanie. Słowa z jej ust 'znów pijesz. obiecałeś kurwa obiecałes! nigdy już ci w ten sposób nie zaufam. którkie idź do domu narazie'. Płacz. Histeria. Płacz. Spazmatyczny płacz. Bezsilność. Tak bardzo chciała być na niego zła. Tak bardzo chciała pokazać wszystkim, że jest silna. Lecz nie umiała. Siedziała i płakała. Była zła na siebie za to iż nie umie być konsekwenta. Że nie umie postawić na swoim.Tak, niedziela zaczęła się znakomicie. /kokaiina
|