Wasza dwójka...byliście dla mnie jak król i królowa. Wiedziałam, że zrobicie coś wyjątkowego. Tacy ludzie jak wy zdarzają się raz na milion urodzeń. Obserwowałam was z boku, i gdzieś w środku był ten smutek, ta wiedza, że to i tak skończy się źle. Że ten ogień was spali. Ze macie w sobie za dużo prądu, że on może porazić was samych. Bałam się tego, bo rzeczywiście mogliście mieć ogromny wpływ na innych ludzi. Dużo większy, niż ludzie, którzy kierowali tą szkołą. Byliście blisko. Byliście tak pięknie nieświadomi pewnych rzeczy.
Trudno.
|