wstała m z zimnego krawężnika i obiecałam sobie, że od teraz będe szczęśliwa. wbrew swojemu zranionemu sercu, a przede wszystkim wbrew JEMU. poszłam do niego. nie zważałam na swoje podpuchnięte powieki czy rozmazany tusz. kiedy otworzył mi drzwi i uśmiechnął się szyderczo, plunęłam mu prosto w twarz, odwróciłam się i odeszłam. teraz mogłam zacząć nowy rozdział w swoim życiu ...
|