na luziku wróciłam ze spaceru z kumpelami, wchodzę do domu i nagle słyszę burzliwe " Paaaaaaaaaaaaaaaulina ! Do mnie !? " pierwsza moja myśl ? " spierdalaj ! ale cóżpokornie poszłam do kuchni, skąd dobiegał wołający głos. i zastałam mamę grzebiącą się w fakturach, grafikach i nie wiadomo czym jeszcze. oczywiście odrazu znalazła mi zajęcie. więc w taki właśnie sposób od 19.00 do 21.00 ślęczałam na grafikami. masakła. po 2 godzinach zlewają mi się wszystkie cyferki i literki do kupy. jużnie wspomnęo klawiaturze, która lata mi gdzieś po pokoju. norlamnie schizuję od ciężkiej i mozolnej pracy :D
|