usiadłam na ciepłym jeszcze chodniku. moje czarne potargane getry, koszulka ze stworami z bajek i trampki robiły dużą furorę na ulicy. wzięłam do ręki butelkę czystej i pijąc Twoje zdrowie krztusiłam się łzami, które były przesiąknięte bólem i smutkiem. w głowie przewijałam wszystkie chwile, które przeżyliśmy razem na wakacjach, na feriach czy w szkole. wstając rzuciłam szklaną butelkę na środek chodnika. rozbiła się na tysiące maleńkich kawałeczków wraz z moim sercem. otarłam oczy rozmazując swój makijaż z rana. chwiejnym krokiem ruszyłam do pobliskiej apteki po dużą dawkę plastrów. w końcu muszę posklejać jakoś swoje małe, rozbite serce.. przecież muszę jakoś żyć
|