Zawsze gdy cierpiałam uciekałam na strych.. miejsce którego zawsze się bałam stało mi się bliższe niż własny pokój. Uwielbiałam te chwile, kiedy zamykając drzwi miałam pewność że nikt mnie tam nie znajdzie. I paląc papierosa za papierosem liczyłam gwiazdy na granatowym niebie. A dym nikotynowy zaczepiał się o pajęczyny zaczepione na drewnianym suficie. Mogłam wtedy wylewac milion łez bez durnego tłumaczenia się, że jestem kompletną naiwną idiotką, która dała się omotac następnemu frajerowi. / lovexlovex
|