No słuchaj ja chcę już odejść, a on złapał mnie za rękę i pocałował tak jak kiedyś. Pytam się go co robi do cholery, a on, że już dłużej nie może beze mnie żyć i, że jestem sensem jego istnienia.. Ja się na niego patrzę...Co mu odjebało - myślę sobie...a on zaczął mnie przepraszać za wszystko i powiedział, że zrozumie jeśli będę chciała teraz odejść, bo wie że wszystko spierdolił, ale cały czas ma nadzieję...a potem...potem się kurwa obudziłam.
|