Przejechał dłonią po jej wilgotnych włosach. W jego nozdrzach błąkał się zapach rumiankowego szamponu. Przymknął powieki i uśmiechnął się filuternie. Na wargach poczuł miętową nutę. Trwało to ułamek sekundy. Mięta i rumianek. Taak. Tak właśnie pachnie niebo. Jego osobiste, własne, najcudowniejsze niebo.
|