Coś mnie męczy. Doprowadza do zenitu. Rozpierdala mnie od środka. Sprawia ból i cierpienie. Każdego dnia mam ochotę się rozpłakać. Każdego dnia zastanawiam się co to jest. Z dnia na dzień boli coraz mocniej. Uciska w sercu. Cholerny brak czegoś , kogoś , jakiejś konkretnej rzeczy , być może wartości. Wszystko zaczyna kierować się do zajebiście mocnego doła , do końca życia. Nieustanny ból , kieruje moimi decyzjami i coraz bardziej sprowadza mnie na dno. Sytuacja nie do opisania , która dobija i zabija coraz bardziej.
|