Jakby ktoś wtedy powiedział mi, że ta znajomość zakończy się właśnie tak to nigdy bym w to nie uwierzyła. Zawsze myślałam, że to już będzie wiecznie trwać, że te wszystkie głupie i fajne chwile znaczą coś nie tylko dla mnie. Pamiętam jej wyjazd i to jak nie umiałyśmy sobie wyobrazić naszej rozłąki, a to przecież miały być tylko trzy miesiące. Był płacz, tęsknota i wielkie czekanie na jej powrót, z czasem jednak kontakt się urywał, a gdy wróciła czekałam, chociaż na jednego głupiego sms`a w stylu `wróciłam`, a tu nic. Cisza. Po dwóch tygodniach od jej powrotu to ja zrobiłam pierwszy krok i wczoraj jeszcze mówiłam sobie, że jeśli to będzie już koniec to nic, że jak po upadku na ziemie, wstanę otrzepie kurz i pójdę dalej przed siebie, ale to nie jest takie proste jak się wydaje. Dzisiejszy wieczór przepłakałam, a łzy i ten smutek jest porównany do smutku jaki miałam po staracie tych bliskich mi osób. Te uczucie jakbym straciła część serca, jakby świat mi się walił już po raz któryś.
|