cz.2 W pewnym momencie pomyślała sobie „Jakie On ma delikatne usta, chciałabym, żeby ten pocałunek trwał wiecznie.” W innej chwili pomyślała sobie, że z nikim nie całowała się tak jak z Nim. Był zdecydowany, namiętny, ale nie nachalny. Kiedy w końcu oderwali się od siebie, On zaczął ten pocałunek i to On musiał go skończyć, Karoliny oczy były bardzo szklane, nie jakby miała się za chwilę popłakać, ale jakby czuła się najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. Jakby to właśnie pocałunek Piotrka, był dla niej, tym najbardziej odpowiednim. Jakby to Jego usta były stworzone dla jej ust. Ich usta idealnie do siebie pasowały, jakby robili je na zamówienie. Ten sam rytm, ta sama passa. /zapomnianaprzezwszystkich
|