A stojąc z nim na pobliskim pksie wywołała się przegłucha cisza. Spowodowana tym, że ona nie chciała go przeprosić. Nie że nie potrafiła , jej upartość górowała zawsze, właśnie w tamtej chwili też. Stali tak z piętnaście minut. Momentalnie wpadł kumpel, a ona rzucając ' Sory, że zepsułam Ci wieczór z nią, ale ktoś ma tu ciche dni i nie mam po co mu ich psuć ' i podała mu rękę. Właśnie wtedy przytrzymał ją przyjaciel - A obiecane buzi ? - A no tak . - rzuciła całując go w policzek. Wolała odgryźć się na nim , a dokładnie na dożywotniej ciszy obdarzając kogoś miłym buziakiem. Odchodząc z zadowoleniem na twarzy odruchowo wpadła na jezdnię wprost pod koła nadjeżdżającej ciężarówki. / yezoo
|