idąc prawie pustą ulicą .. żuje gume .. jak gdyby nigdy nic, mijam ludzi.. którzy mają własne problemy, zmartwienia.. zdaje się że jestem zwyczajną nastolatką .. zmierzającą może do domu, może na spacer . Nikt w zasadzie nie zauważyłby gołym okiem wojny jaką prowadzą moje myśli. Sądu nad teraźniejszą ludzkością. Wydawałoby się że tylko otoczenie zmienia się z biegiem czasu. Że uczucia w ludziach od lat pozostają niezmienne. Może i nie jest to fałszywe stwierdzenie, jednak zmieniają się priorytety i cele. Ludzi których podobno nie można kupić. Podobno ludzkie życie nie jest w naszych rękach. Jak w takim razie przedstawić fakt sprzedawania się w najmłodszych latach.? Teraz jakby dziwnym zrządzeniem losu zza rogu wychodzi dziewczyna. .. ubiór niestosowny dla dorosłej, a jednak to jeszcze dziecko. I jakby na zakończenie moich rozmyślań spluwam gumą zaraz obok miejsca w którym stoi dziewczyna. Stwierdzając że marnuje czas i chyba urodziłam się nie w tej erze.
|